Po czterech meczach bez porażki i trzech wygranych z rzędu, Olimpia Elbląg przegrała na własnym boisku 1:2 z Garbarnią Kraków. Jedyna bramkę dla zółto-biało-niebieskich strzelił w 58. minucie Janusz Surdykowski.
Olimpijczycy przegrali niestety na własne życzenie, bo seriami marnowali doskonałe okazje. Już w pierwszej połowie powinni wysoko prowadzić, ale swoich szans nie wykorzystali Sebastian Kamiński (dwukrotnie), Marcin Bawolik, Orest Tkaczuk i Kamil Wenge.
To co najważniejsze w piłce, czyli bramki można było zobaczyć przy Agrykoli dopiero w drugiej części gry.
W 58. minucie bezwzględnością w polu karnym wykazał się Janusz Surdykowski, który dobił zaskakujące uderzenie Tkaczuka. Za moment wyśmienitą okazję na podwyższenie wyniku miał Bawolik, ale minął się z piłką w idealnej sytuacji.
Sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych okazjach i po faulu Sedlewskiego w polu karnym wyrównanie z rzutu karnego dał gościom Jakub Kowalski. Gdy wydawało się, że elblążanie znów obejmą prowadzenie, to Garbarnia zdołała wykończyć stały fragment gry. Po rzucie rożnym z bliska głową wbił piłkę do bramki Marek Masiuda.
Gospodarze nie dali rady już odrobić strat i przerwanie serii podopiecznych Jacka Trzeciaka stała się faktem.
Po meczu na konferencji Jacek Trzeciak powiedział:
- Po ostatniej fali, w której i dobrze graliśmy w piłke i zdobywaliśmy punkty, przyszedł taki mecz, po którym zbyt wiele pretensji do drużyny nie mam, ale wynik nas nie zadowala, bo graliśmy z rywalem, z którym będziemy bezpośrednio walczyli o utrzymanie. Grając u siebie nie możemy tych meczów przegrywać. Jeśli chodzi o zaangażowanie drużyny, o walkę i podejście, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Drużyna przez 80 procent meczu spisywała się bardzo dobrze i dostaliśmy bramkę z tego, z czego dostajemy zwykle, czyli z rzutu karnego i rzutu rożnego, którego nei do końca przypilnowaliśmy. Szkoda, bo w końcówce mieliśmy jeszcze dwie dogodne sytuacje i gdyby ten mecz zakończył się remisem, myślę, że obydwie strony byłyby zadowolone.
Olimpię czeka jeszcze jeden mecz w tym roku. 12. grudnia elblążanie zmierzą się na wyjeździe z rezerwami Śląska Wrocław.
- Olimpia Elbląg - Garbarnia Kraków 1:2 (0:0)
1:0 - Surdykowski (58), 1:1 - Kowalski (63), 1:2 - Masiuda (72).
Olimpia: Rutkowski - Kiełtyka, Lewandowski, Wenger, Sedlewski - Zyska, Krasa, Kamiński (63 Jabłoński), Tkaczuk (83 Falon), Bawolik (76 Kordykiewicz) - Surdykowski.
Garbarnia: Frątczak - Kowalski, Masiuda, Nakrosius, Górecki (80 Pająk) - Morys (63 Radwanek), Laskoś, Kuczak, Malik (63 Wacławek), Marszalik - Bąk.
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!