forBet promocja

Rozmowa - IV liga

Aziewicz: Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku

2020-08-01 22:44:46 Warmia Olsztyn, Tomasz Aziewicz, Stomil II Olsztyn

Tomasz Aziewicz. Fot. Emil Marecki

Tomasz Aziewicz. Fot. Emil Marecki

Warmia Olsztyn od wysokiej porażki zainaugurowała nowy sezon forBET IV ligi. Po porażce 0:6 ze Stomilem II Olsztyn rozmawialiśmy z Tomaszem Aziewiczem, trenerem Warmii.

- Jak oceniasz spotkanie, które zakończyło się waszą wysoką porażką?

- Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku. Szkoda, że straciliśmy aż tyle goli, a żadnego nie zdobyliśmy. Trzeba też podkreślić, że cały czas jesteśmy w fazie budowania zespołu. Doszło dużo zawodników z niższych lig, juniorów i juniorów młodszych. Obecnie zgrywamy się i szukamy odpowiedniego ustawienia, szukania personaliów na odpowiednich pozycjach czy sposobu gry. Wiemy jaka była sytuacja w Warmii zimą, jakoś to poskładaliśmy, teraz znów bomba wybuchła i znów trzeba było to pozasypywać. Taki cel sobie stawiamy, by zbudować z tych kilkunastu chłopaków drużynę.

- Ta sytuacja z pandemią też wam nie pomogła?

- Pomogła w kwestii organizacji, bo dostaliśmy dzięki pracy i zaangażowaniu wielu ludzi licencję na IV ligę i to jest dla nas świetna sprawa i organizacyjny sukces, ale przeszkodziła nam w budowaniu drużyny. To co zbudowaliśmy w sparingach zimą i wydawało się, że będzie szło w dobrą stronę, rozpadło się i poszło w zupełnie inną stronę. Mnóstwo zawodników zrezygnowało, odeszło, rozjechało się i teraz trzeba składać to wszystko na nowo.

- Jak się wam grało w końcu u siebie?

- Niby w końcu gramy u siebie, ale dla wielu zawodników to był w ogóle pierwszy mecz w seniorach. Trudno powiedzieć, że coś do nas wróciło (śmiech - red.). Poza tym ja też prowadziłem pierwszy oficjalny mecz Warmii, więc można śmiało powiedzieć, że dla nas w większości jest to nowa sytuacja i nie wiedzieliśmy, jak to jest grać u siebie. Grać u siebie grając na wyjeździe - to akurat przeżywałem w rezerwach Stomilu i to nie jest dla mnie novum. Czyli czy gramy u siebie czy na wyjeździe to już nie ma znaczenia (śmiech - red.). Cieszę się przede wszystkim z tego, że możemy trenować na tym boisku, poznawać je, a im więcej będziemy trenować i zgrywać się, tym częściej pewnie to boisko będzie nam pomagało.

- Ze swojego doświadczenia i zawodniczego i trenerskiego, jak oceniasz czas potrzebny do tego, by to wszystko zaczęło w drużynie funkcjonować, choćby w podstawach, tak jak to sobie wyobrażasz?

- Myślę, że w połowie września, może w październiku, będziemy mogli dopiero powiedzieć, że mamy w miarę stabilną sytuację. Wiadomo, że w piłce często to i pół roku jest za mało. Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo naszym celem jest przede wszystkim ogrywanie tych młodych chłopców, pokazać im, że oni mogą się pokazać. Poprzez solidny trening będa dostawali sznse by grać w IV lidze, na niezłym poziomie, przeciwko niezłym drużynom i być może, będzie to dla nich trampolina, by trafić do innego klubu. Może nie od razu w wyższej lidze, ale może do jakiegoś klubu z czołówki IV ligi, by stawiali pierwsze kroki w Warmii a następne gdzieś indziej. Wielu zawodników stąd wyszło, sam jestem poniekąd wychowankiem Warmii, więc jest to jakaś droga. Tym bardziej, że za miedzą też jest drużyna, która chętnie korzystała w przeszłości z wychowanków Warmii i to jest dla tych młodych chłopaków najważniejszy cel. Wiadomo, że im silniejszy zespół, tym łatwiej się pokazać, ale to wcześniej niż za miesiąc, dwa nie nastąpi.

- Jakie zatem cele przed wami na ten sezon, oprócz tego ogrywania młodych zawodników?

- Oczywiście chcemy się utrzymać, innego celu sobie nie stawiamy. Ten wynik potwierdza, że będziemy raczej szukać swoich szans z niżej notowanymi rywalami i będziemy patrzeć jak wyglądamy na ich poziomie, na ich tle. To będzie ciężki sezon, ciężka walka o utrzymanie i każde miejsce ponad strefą spadkową będzie dla nas olbrzymim sukcesem.

- Jakich rozstrzygnięć możemy się spodziewać w IV lidze w tym sezonie?

- Wydaje mi się, że liga będzie bardzo wyrównana, szczególnie w kontekście walki o awans, bo nie widzę jakiegoś kandydata, który odjedzie zespołom jak w ostatnich latach Znicz, Concordia czy Wikielec. Spodziewam się, że Mamry Giżycko włączą się do walki o awans, z resztą wszyscy tak o nich mówią. Do tego Polonia Lidzbark Warmiński, Jeziorak Iława. Doświadczonych zawodników ma Mrągowia, Motor Lubawa, więc to pewnie będzie ta czołówka. Pisa Barczewo ma też bardzo ciekawą drużynę i może namieszać w lidze. Jak prześledziłem te wszystkie drużyny, to mało jest klubów, które odstają. Mam nadzieję, że my też dostaniemy się do tego grona równorzędnych drużyn i równorzędnie będziemy z nimi walczyć o utrzymanie, natomiast to wszystko w naszych nogach i głowach.

- Z kim zatem będziecie bezpośrednio rywalizować o utrzymanie?

- Nie chcę teraz wymieniać drużyn jakieś mam w głowie, ale nie będę teraz nikogo skreślał, bo ktoś może poczuć się urażony. Wiem co to za drużyny, myślę, że większość wie. My skupiamy się na tym, by w każdym kolejnym meczu pokazać się odrobinę lepiej niż w inauguracji, na tym będziemy budować. Punkty można zdobyć z każdym, z jednym ciężej, z drugim mniej. Na tę chwilę nie patrzę z kim będziemy grać, a największym wyzwaniem jest to, byśmy my się poskładali. Na tę chwilę dostaliśmy 0:6 i musimy umieć się podnieść.

- Ciężkie zadanie przed wami.

- To prawda, ale wiemy, że nie jesteśmy mistrzami świata i po prostu musimy ciężko trenować. Tu nie ma dyskusji, że niesprawiedliwie czy nieszczęśliwie przegraliśmy. Nie, wyraźnie przegraliśmy, na ten moment wyraźnie odstajemy i możemy zasypać tę dziurę tylko swoją wytężoną pracą i współpracą. To jest dla nas droga i ten wynik pokazuję, że tę drogę musimy obrać. innej opcji nie ma.

- Mimo porażki, mimo wysokiego wyniku, widziałeś jakieś pozytywy, na których możesz coś budować?

- Pojedyncze momenty. Jeszcze w pierwszej połowie, do 35-40 minuty, to w miarę, tak jak trenowaliśmy naszą grę defensywną, bo głównie na tym się skupiamy, to jakoś to wyglądało. Nawet pomimo dwóch straconych bramek, to bardziej nie w momencie naszego ustawiania, ale po kontrze. W większości przypadków jakoś staraliśmy się realizować założenia, mimo, że wiadomo, iż piłka za plecy to błąd i defensywy i bramkarza i całej drużyny. Poruszanie się po boisku bez piłki, czyli to, co trenujemy i dalej będziemy szlifować, żeby być szybszymi, lepiej reagowac, dwa metry wcześniej, dwie sekundy wcześniej. To jest myślę jakiś mały pozytyw, bo w drugiej połowie to już się wszystko posypało. Drużyna była inaczej ustawiona, weszli też młodsi zawodnicy, by poczuli tą grę w IV lidze. Tych kolejnych trzech bramek nie biorę już nawet pod uwagę, że wynikały z naszego złego ustawienia, bo go po prostu nie było. Tak musiało być, bo weszli młodzi chłopcy i opadliśmy z sił. Tak, jak mówiłem, pierwsze pół godziny poruszaliśmy się tak, jak mieliśmy, a drużyna Stomilu strzeliła bramki po naszych błędach, a ze swojej gry tak ciężko było im przedostać się pod nasze pole karne.

Rozmawiał Kyn

Komentarze

Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!

Dodaj swój komentarz

                    
 ####  #   # #    # 
#    #  # #   #  #  
#    #   #     ##   
#  # #   #     ##   
#   #    #    #  #  
 ### #   #   #    #