Start Nidzica ma już sześć punktów przewagi nad Zniczem Biała Piska
Olimpia Elbląg na własnym obiekcie zremisowała z Widzewem Łódź 1:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył Jakub Bojas.
Rywalizację pomiędzy Olimpią a Widzewem nazwano w Elblągu spotkaniem roku. Trudno się dziwić, ponieważ drużyna o takiej historii dawno tutaj nie wystąpiła. Na dodatek jej chimeryczna forma dawała miejscowym nadzieję, że będzie to pojedynek, który wydostanie Olimpię ze strefy spadkowej.
Trener Adam Nocoń postawił na prawie identyczny skład, w stosunku do poprzednich starć. To znaczy, że siłę ataku znów stanowił Michał Fidziukeiwicz. Nawet będąc w pojedynku z kilkoma obrońcami Widzewa, potrafił utrzymać piłkę. Oprócz niego sytuacje bramkowe starali się kreować Jakub Bojas i Damian Szuprytowski.
Widzew przyjechał aby wygrać, przełamać serię remisów i odskoczyć grupie pościgowej, liczącej na kolejne błędy. Drużyna od początku ruszyła do ataków i powinna objąć prowadzenie, ale strzał głową Przemysława Banaszaka z kilku metrów wyłapał Sebastian Madejski. Po chwili kontra gospodarzy. Michał Fidziukiewicz dobiegł do wydawałoby się zbyt mocnej piłki, dośrodkował wzdłuż bramki gości i nabił obrońcę rywala. Futbolówka minęła Patryka Wolańskiego i zmierzała do pustej bramki jednak Sebastian Zieleniecki zdołał ją wybić. Po tej wymianie ciosów nastąpiła wyrównana gra. Olimpia ustawiła się na własnej połowie i czekała na kontry, natomiast Widzew nie potrafił przedrzeć się przez zasieki gospodarzy.
Druga część była dla Widzewa lepsza. Goście przejęli kontrolę, atakowali, grali odważną piłkę, a Olimpia skupiała się wówczas tylko na obronie. Okres przewagi goście mogli spuentować golem jednak Mateusz Michalski z dystansu trafił tylko w słupek. Bramka dla Olimpii była kwintesencją postawy drużyny za kadencji trenera Adama Noconia. Elbląscy piłkarze z dużą ambicją próbują wykorzystać każdą sytuację w okolicach bramki rywala i mają sporo szczęścia w ligowych pojedynkach. Daniel Tanżyna zgubił po kuriozalnym błędzie futbolówkę, którą z impetem przejął Jakub Bojas. Najskuteczniejszy zawodnik Olimpii w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił między słupki. Widzew zdołał jednak dogonić gospodarzy, trafiając z kontry. Daniel Mąka przebiegł kilkadziesiąt metrów, zagrał do rezerwowego Łukasza Wolsztyńskiego, który z ostrego kąta znalazł lukę w bramce gospodarzy. W końcówce tego pojedynku Widzew atakował z jeszcze większą siłą, ale nie potrafił zdobyć gola na wagę trzech punktów.
- Trzeba szanować ten punkt – mówił trener Adam Nocoń. Olimpia awansowała w tabeli na 17 miejsce i mając zaległe spotkanie, nadal jest w grze o utrzymanie w drugiej lidze. Można powiedzieć, że teraz Olimpia będzie grać z bezpośrednimi przeciwnikami w tabeli, dlatego wkracza w główny moment rywalizacji.
- Olimpia Elbląg - Widzew Łódź 1:1 (1:1)
1:0 - Bojas (73), 1:1 - Wolsztyński (83)
Olimpia: Madejski - Jurek, Lewandowski, Wenger, Balewski - Zaremba, Korkliniewski, Kuczałek, Szuprytowski (68 Prytulak), Bojas - Fidziukiewicz (86 Demianiuk)
Michał Libuda
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!