Start Nidzica ma już sześć punktów przewagi nad Zniczem Biała Piska
Olimpia Elbląg wygrała u siebie ze Skrą Częstochowa 1:0. Dla gospodarzy było to pierwsze zwycięstwo u siebie w tym sezonie w II lidze.
Po nieudanym początku rywalizacji na tym szczeblu, w miejscowym klubie panowała napięta atmosfera. Gospodarze na własnym terenie nie potrafili strzelić gola i zdobyć jakichkolwiek punktów. W tym pojedynku rywal jednak nie był zbyt wymagający i wydawał się idealny na przełamanie niekorzystnej sytuacji. To udało się miejscowym.
W bramce gospodarzy wystąpił 16-letni Dawid Kapłon. Trener Adam Boros da mu szansę, ponieważ kontuzji doznał Krzysztof Pilarz. W tym momencie trudno powiedzieć, czy doświadczony zawodnik będzie pauzował w kolejnych pojedynkach. Młokos nie zawiódł, z czego zadowolony był elbląski szkoleniowiec. – Dawid ma mocną psychikę, dlatego na niego postawiłem – mówił. Jego koledzy w pierwszej części spotkania kontrolowali rywalizację, czego efektem była bramka w 28 minucie Jakuba Bojasa, który wykorzystał podanie wzdłuż pola karnego Tomasza Persony i trafił do pustej siatki.
Przyjezdni próbowali wykorzystać debiut miejscowego bramkarza. Często zagrywali na niego piłkę ze stałych fragmentów czy strzelali z dystansu. Można powiedzieć, że goście stworzyli mało bramkowych sytuacji. W drugiej części mieli ciekawsze akcje, natomiast nie potrafili ich wykorzystać.
Olimpia nie zagroziła rywalom, ale mimo tego mogła cieszyć się z wygranej. – To było spotkanie, które musieliśmy wygrać i to nam się udało. Chcieliśmy zrehabilitować się za poprzednie pojedynki. Mieliśmy przewagę, potem zabrakło jednak sił, natomiast nie dopuszczaliśmy do sytuacji bramowych – wyjaśniał trener Adam Boros. – W związku z tym, że kolejne spotkanie u siebie mamy zagrać przy sztucznym oświetleniu, będziemy chcieli przygotować się jak najlepiej do takiej sytuacji i potrenować z jego wykorzystaniem – mówił.
Michał Libuda
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!