Jaki tu spokój… Te słowa znanej wszystkim piosenki idealnie pasują do wstępu komentarza odnośnie...
Trener Araszkiewicz nie jest zadowolony z aktualnej kadry zawodniczej na Agrikola, a na zastały „stan inwentarza” elbląskiej drużyny, nie miał on wpływu. Te słowa to pierwsza uwaga nowego trenera, po przyjściu do Elbląga, skierowana do poprzednika. Ale nie tylko do niego.
Mimo to trener Araszkiewicz radzi sobie (z pomocą Adama Fedoruka, o czym często wspomina) bardzo dobrze. Zresztą „piłkarski charakter” obu trenerów widzieliśmy na boisku w meczu ze Świtem. To już nieco inna drużyna. Walcząca z determinacja przez całe spotkanie. Tak żartem: nawet „łańcuch nie spadł” po 60. minucie zawodów.
Obowiązkowo należy się jednak zastanowić nad kadrowym problemem klubu z Elbląga. Przypomnę tylko, że już w styczniowym felietonie próbowałem zasygnalizować ten - wracający dzisiaj - problem.
Nie jest odkryciem, że dobór właściwych zawodników do wypełnienia określonego celu sportowego jest najistotniejszym warunkiem jego osiągnięcia. Tu nie może być przypadku. Oczywiście może się zdarzyć pojedyncza pomyłka, ale na Agrikola przytrafiło się ich więcej. Zainteresowani doskonale wiedzą o jakich zawodników, sprowadzonych zimą, mi chodzi.
Niestety, jest wśród nich również tzw. młodzieżowiec. Podkreślam ten fakt, gdyż to właśnie młodzi, przyszli piłkarze stanowią dzisiaj największy problem pretendenta do awansu do I ligi. Trener Araszkiewicz jest kolejnym szkoleniowcem spoza Elbląga, który mówi wprost o braku młodych zawodników, którzy mogliby spełniać stawiane im wymagania. To bardzo źle świadczy o szkoleniu piłkarskiej młodzieży w Elblągu. A tu, jakby na przekór, piłkarski potencjał… rośnie. Szacuje się, że liczba uprawiających piłkę nożną w trzech elbląskich klubach może przekraczać 500 młodych zawodników! - I co z tego? - może powiedzieć kolejny trener, być może już I-ligowej Olimpii.
Faktycznie, coś jest nie tak. Ostatni dobry młody piłkarz rodem z Elbląga to Bartosz Białkowski, rocznik 1987, który opuścił nasze miasto, wyjeżdżając do Zabrza jako junior w sezonie 2003/04. Można zaryzykować stwierdzenie, że w ciągu ostatnich 15 lat to jedyny wychowanek klubu z Agrikola, który na pewno spełniłby I-ligowe wymogi.
Co stało się w tych minionych latach, że nie ma mowy w piłkarskim świecie o elbląskich wychowankach pokroju Zdzisława Kowalskiego, Piotra Rajkiewicza, Adama Fedoruka, Zenona Małka, Piotra Zajączkowskiego, Jarosława Talika, Marka Kwiatkowskiego, Sylwestra Wyłupskiego, Andrzeja Nowogrodzkiego, Andrzeja Misarko, Adama Borosa, Macieja Bykowskiego, Marka Zawady i innych, niejednokrotnie reprezentantach naszego kraju w różnych kategoriach wiekowych? To prawda, niektórzy z nich nie urodzili się w Elblągu, ale ktoś ich w wieku juniorskim do Elbląga sprowadził. To był dobrze funkcjonujący skauting w elbląskim wydaniu. A przecież opiekę młodzi piłkarze w Elblągu mają dobrą, poprawia się baza treningowa, również miasto sprzyja ich rozwojowi, a niejednokrotnie elbląskie drużyny dominowały w rozgrywkach wojewódzkich.
W roku 1989 juniorzy ZKS Olimpia w Elblągu zdobyli srebrny medal mistrzostw Polski. Jest to - jak dotychczas - jedyny medal zdobyty przez elbląską drużynę piłkarską na szczeblu krajowym. Do tego sukcesu nie doszło przypadkowo. Należy przypomnieć, że ta srebrna drużyna została utworzona w wyniku skoordynowanych działań selekcyjnych prowadzonych przez trenerów klubowych przy wsparciu trenera koordynatora ówczesnego EZPN. Kadrę zespołu stanowili zawodnicy z terenu ówczesnego województwa elbląskiego. Dzięki dobrej współpracy klubu Olimpia z innymi stowarzyszeniami sportowymi województwa oraz operatywności trenerów i działaczy, w zespole wicemistrza Polski znaleźli się zawodnicy z Zatoki Braniewo, Żuław Nowy Dwór Gdański, Pomezanii Malbork, Gromu Nowy Staw, Powiśla Dzierzgoń, a Mlexera i Olimpii Elbląg.
Dwaj zawodnicy z tej drużyny znaleźli miejsce w reprezentacji Polski (Talik i Łukasik – brązowi medaliści mistrzostw Europy juniorów w Berlinie w 1989 roku), dwóch znalazło miejsce w zespołach I ligi, a czterech w II lidze. I, co najważniejsze, kilku znalazło się w drużynie seniorów elbląskiej Olimpii.
Od tamtego sukcesu minęło co prawda 20 lata, ale jest pewne, że podstawą tamtego osiągnięcia były - przede wszystkim - właściwa, partnerska współpraca pomiędzy klubami i doskonale przeprowadzona selekcja – tzw. skauting. Do tego bardzo dobre planowanie i realizacja treningu oraz zwycięski udział w mocnej lidze juniorów (m.in. z Lechią, Bałtykiem, Arką czy Zawiszą).
Niestety, dzisiaj nie istnieje, nawet marna, więź współpracy między elbląskimi klubami. Żaden elbląski klub nie prowadzi też polityki skautingowej. To punkt drugi. Podejrzewam, że w naszych klubach każdy trener prowadzi zajęcia jak chce (punkt trzeci). Dzisiaj dobry trener, a taki powinien pracować z młodzieżą, zna metodę „Coerver Coaching, zna zasady funkcjonowania szkoły holenderskiej (TIPS) i hiszpański projekt „Vision 611” oraz wzory angielskie (akademie piłkarskie). Wiem, że pewne kroki podjęto już w Olimpii, gdzie Adam Fedoruk przedstawił działaczom propozycje związane ze szkoleniem dzieci i młodzieży.
Co do rozgrywek młodzieżowych (punkt czwarty), organizowanych przez WMZPN nie będę się wypowiadać.
Latem 2010 roku opracowałem „Program szkolenia sportowego młodych piłkarzy – Kadra Elbląg”, w którym wziąłem pod uwagę wyżej wymienione czynniki i skierowałem go do konsultacji elbląskich klubów oraz władz miasta (poprzednich i obecnych). Projekt zawiera propozycje budowy naszego, elbląskiego systemu szkolenia, gdyż w Polsce - w przeciwieństwie do innych państw europejskich - nie funkcjonuje w tym względzie żadna strategia. Niestety, ów program nie wywołał żadnej reakcji. Być może nie jest doskonały, ale jest dzisiaj jedyną na ten temat propozycją na naszym terenie.
Nie liczmy na gotowe rozwiązania ze strony „przejeżdżających” przez Elbląg trenerów, bo ich nie będzie. Jeżeli nic się nie zmieni w tym zakresie, to będziemy słyszeć kolejne słowa krytyki. Pewne jest, że przygotowanie młodych zawodników do wysokich wymagań dzisiejszej piłki należy do lokalnego środowiska piłkarskiego. I tyle!
Na koniec kilka liczb.
Strategia Barcelony zakłada, że 50 procent dorosłej kadry będą stanowić wychowankowie, 35 procent reprezentanci innych krajów, a 15 procent megagwiazdy z czołowej dziesiątki w świecie.
Ciekawie prezentuje się również klasyfikacja FIFA przedstawiająca kluby według odsetka wychowanków wystawianych w oficjalnych meczach. Prowadzi Athletic Bilbao (52,4 procent), zaraz potem jest francuskie AS Nancy (49,5 procent), a trzecia jest Barcelona (41,7 procent). Na szóstym miejscu plasuje się Arsenal (39,6 procent), dziewiąty jest Man United (37,5 procent), dziesiąty Real Madryt (37,3 procent).
Ostatnio byłem na wszystkich rozgrywanych w Elblągu meczach ligowych i zauważyłem obecność Andrzeja Czyżniewskiego (dyrektora sportowego Arki Gdynia) zarówno na zawodach Olimpii 2004, jak i na meczu Olimpia – Świt. A na drugi dzień na zawodach Concordia - Zatoka. Zobaczymy jakie efekty przyniosą te obserwacje…
wieloletni trener m.in. Olimpii i Concordii Elbląg
Olimpia 2011-05-07 14:33:05 (***-***-***-***.ip.netia.com.pl) #3890 0:0 zgłoś
Zgodzę się że rozgrywki w WM to bagno. Lepiej przegrywać z Arką czy Lechią niż wygrywać z Rychlikami (bez urazy). Poza tym dopóki zarząd będzie miał młodzież w głębokim poważaniu to nie ma co liczyć że szybko doczekamy drugiego Fedora. Dobrze zrobiła Concordia przenosząc część grup do pomorskiego ale tu bardziej prezesowi zależało na ciągnięciu kasy z gminy niż na dobru młodzieży.