Balon z pozytywną energią był przed tym meczem napompowany do granic możliwości, ale, niestety, pękł. I to głośno. Stomil ani nie miał pomysłu na grę, ani nie był w stanie postawić oporu Śląskowi Wrocław i przegrał w Pucharze Polski aż 1:5.
Olsztynianie zaczęli bardzo nerwowo. Sprawiali wrażenie przerażonych oprawą i rangą widowiska. A ta była, bo w ostatnich dniach wokół Stomilu wytworzyła się niesamowita aura sukcesu. Nowy sponsor (i doniesienia na temat kolejnych, którzy już ustawiają się w kolejce), nowe stroje, nowe pomysły i nowe atrakcje podczas dniu meczu. A do tego, to, co wyjątkowo ważne, czyli przedsprzedaż biletów. Oficjalna sprzedaż zakończyła się już w poniedziałek, ze względu na brak wejściówek. Tego dawno w Olsztynie nie grali…
Ale wróćmy do meczu. Nadkomplet na trybunach, dudniące śpiewy kibiców od pierwszych minut i ogromne oczekiwania. Cała kryta na stojąco. Start!
Niestety, już po 6 min. czar prysł. Jedno, drugie, trzecie dośrodkowanie z rzutu rożnego i w końcu gol. Piotr Celeban wyskoczył najwyżej i zaskoczył Piotra Skibę.
Gol na 0:1, jakoś, nie podziałał na piłkarzy Stomilu mobilizująco. Wręcz przeciwnie. Stomil stał, a Śląsk rozkręcał się z minuty na minutę coraz bardziej. Efekt bramkowy, w postaci drugiej bramki, przyszedł dość szybko. Tym razem po bardzo składnej i szybkiej akcji prawą stroną, którą wykończył Kamil Biliński.
Dopiero dwa gole różnicy sprawiły, że Śląsk się uspokoił, a Stomil zaczął „grać swoje”. I tu znowu gol ze stałego fragmentu gry. Tym razem dośrodkował Paweł Łukasik, a w polu karnym znalazł się Rafał Remisz i z bliska kierował piłkę do siaki. 2:1.
Ale i to nie był koniec strzelaniny w pierwszych 30 minutach meczu. Na 3:1 podwyższył Peter Grajcar, który dostał w prezencie kilka metrów wolnego przed polem karnym i przyłożył nie do obrony.
Po tym trafieniu Stomil zaczął grać odważniej, ale na gola na 3:2 nie udało się już zapracować. Dwie świetne okazje miał m.in. Japończyk Tsubasa Nishi, który kilka dni temu podpisał umowę z klubem.
Swoje sytuacje mieli też Kamil Biliński (przed przerwą) i Flavio Paixao (w drugiej połowie). Obu fenomenalnie zatrzymał jednak Piotr Skiba.
A cała druga połowa? Była już trochę nudna. Śląsk starał się grać ekonomicznie, a Stomil nie miał pomysłu na grę i wyraźnie opadał już z sił.
W efekcie tego, w ostatnim kwadransie meczu Śląsk wrzucił jeszcze dwie bramki i skończyło się kompromitującym 1:5.
- Stomil Olsztyn - Śląsk Wrocław 1:5
0:1 - Celeban (6), 0:2 - Biliński (12), 1:2 - Remisz (22), 1:3 - Grajciar (26), 1:4 - Flávio Paixão (76), 1:5 - Machaj (90) (z karnego)
Stomil Olsztyn: Skiba – Bucholc, Remisz, Czarnecki, Ratajczak, Głowacki Paweł, Meschia (57 Piotr Głowacki), Lech (65. Trzeciakiewicz), Nishi, Suchocki, Łukasik (46 Szymonowicz)
Śląsk Wrocław: Wrąbel – Dankowski (70 Zieliński), Celeban, Kokoszka, Pawelec, Hołota, Danielewicz, Gecov (80 Machaj), F. Paixao, Biliński (55 Kiełb), Grajciar
Zobacz pełną galerię zdjęć: Stomil Olsztyn - Śląsk Wrocław 1:5
Czaply 2015-08-14 18:10:15 (agpr***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53287 0:0 zgłoś
O tym ze jestesmy daleko delikatnie ujmujac gleboko w d..ie nie trzeba byc na meczu wystarczy byc pod ruinami zwanymi stadionem jako dodatkowy dochod dla klubu proponuje zorganizowac zwiedzanie dla turystow konkurencja dla skansenu w Olsztynku. Umiejetnosci pilkarzy ponizej krytyki
mars 2015-08-13 22:55:48 (agpr***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53267 0:0 zgłoś
W lidze europejskiej Śląsk przegrał w dwumeczu z ifk Goteborg. 02 z przeciętnym zespołem. Jesteśmy daleko.
mars 2015-08-13 22:46:49 (agpr***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #53266 0:0 zgłoś
W Ełku,ligi europejskiej Śląsk przegrał w dwumeczu z tik Goteborg ,bardzo przeciętnym zespołem. Jesteśmy daleko.