Po 15 miesiącach przerwy do bramki Korony Kielce powrócił olsztynianin Zbigniew Małkowski, który w kieleckim klubie występuje już od sześciu lat. Małkowski zagrał 90 minut w wygranym 3:2 meczu z Jagiellonią Białystok.
"Najpierw przez pół roku leczył zerwane więzadła, przez kolejne pół trenował z rezerwami bez możliwości rozgrywania jakichkolwiek meczów" - czytamy na weszlo.com. - "Prezes Korony nie tylko twierdził, że jego kontrakt jest nieważny i próbował go anulować przed organami PZPN-u. Był na niego zwyczajnie obrażony, od lutego do czerwca nie rozmawiali ani razu. Prezydent Kielc podobnie – pytany o to czy mogą się dogadać, mówił, że Małkowski w pierwszej kolejności powinien się wyspowiadać. Niewiele wskazywało na to, że po takich przejściach i piętnastu miesiącach bez gry – gdziekolwiek, na pierwszy mecz ligowy wyjdzie jako podstawowy bramkarz. Na zdrowy rozum, po stronie sprowadzonego latem Treli stała cała masa argumentów, które mogły Małkowskiego posadzić na ławce, ale nic takiego się nie stało".
Nam pozostaje życzyć Zbyniowi powodzenia. Szacuneczek!
PG
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!