Adrian Mierzejewski zdobył dwie bramki dla Trabzonsporu w wygranym 3:2 spotkaniu 2. kolejki fazy grupowej Pucharu Turcji z Antalyasporem. Zaraz po swoim drugim golu, Mierzejewski dostał drugą żółtą kartkę i... wyleciał z boiska.
"Wygląda na to, że Adrian Mierzejewski na dobre wpasował się do klimatu tureckiej piłki. Były pomocnik Polonii jest kompletnie nieobliczalny i nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Pół roku może spędzić na ławce, by nagle odpalić, zacząć grać regularnie, walnąć dwie bramki w pucharze z Antalyasporem i zaraz potem… wylecieć z boiska, z którego zaraz potem pewnie i tak został zniesiony na rękach" - czytamy na weszlo.com. - "Bilans Mierzeja po fatalnym początku sezonu, kiedy w ogóle nie podnosił się z ławki, zaczyna powoli się prostować. Na tę chwilę – licząc ligę i puchar – ma jedenaście meczów, siedem bramek i trzy asysty. Imponująco".
Nic tylko się zgodzić. Gratulacje!
PG
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!