Chodziły słuchy, że pozycja grającego trenera Tomasza Zakierskiego w Motorze Lubawa jest zagrożona. I rzeczywiście – gdyby nie weekendowe zwycięstwo z Dębem Dąbrowa Białostocka, mogło być różnie…
- W pięciu ostatnich meczach miało być dziesięć punktów. Powiedzieliśmy to sobie wyraźnie na spotkaniu we własnym gronie. Jak nie, nie ukrywałem, że może być totalna rewolucja. Wie Pan, jeśli ktoś wkłada pracę i pieniądze, a coś idzie nie tak i jeszcze dostaje się za to po głowie od kibiców, to trzeba coś robić – mówi w rozmowie z dwadozera.pl Piotr Truszyczński, prezes Motoru Lubawa, który w weekend ograł na wyjeździe Dąb Dąbrowa Białostocka 3:2.
Założenie udało się spełnić, bo w pięciu ostatnich meczach Motor rzeczywiście uzbierał dziesięć „oczek”. Ograł Dąb, a tydzień wcześniej uporał się – też na wyjeździe – z MKS Korsze. Wcześniej rozgromił Mrągowię 3:0 i zremisował 0:0 z Turem, a w międzyczasie zaliczył tylko bolesną wpadkę z ŁKS 1926 Łomża (0:3 u siebie).
- Teraz plan jest taki, żeby pójść za ciosem i „walnąć” też Huragan. U siebie w tym sezonie przecież jeszcze nie wygraliśmy – zauważa Truszczyński.
A „Zakier”?
- Być może spoczął trochę na laurach. Pewnie sam się zresztą takiego początku nie spodziewał. To było irytujące – trzy mecze przegraliśmy w ten sam sposób: tracąc gole po wolnym sprzed pola karnego – oznajmia prezes Motoru. I dodaje: - Teraz wszyscy możemy odetchnąć.
Wygląda więc na to, że po chwilowym zachwianiu pozycji, Zakierski znowu dostał kredyt zaufania.
PG
ozos 2012-10-03 15:21:37 (host-***-***-***-***.olsztyn.mm.pl) #24426 0:0 zgłoś
Myślałem, że kredyt na mieszkanie ;)