Tej zimy stał się bohaterem najbardziej spektakularnego transferu na Warmii i Mazurach, a sam wkracza w 2012 rok z wielkimi nadziejami. Po blisko dziewięciu latach Czesław Żukowski odszedł z III-ligowego Huraganu Morąg i przeniósł się do IV-ligowego Sokoła Ostróda. – Cel jest określony jasno. To awans do III ligi – zapowiada popularny „Żuczek”, zaczyna 13. rok trenerskiej pracy.
Swój pierwszy trenerski epizod zaliczył 12 lat temu w Polonii Lidzbark Warmiński. Był debiutantem, ale od razu zapisał sobie na koncie pierwsze sukcesy.
- W Lidzbarku dokończyłem sezon przejmując zespół po trenerze Jerzym Budziłku. Pracowałem tam jako grający trener i zdobyliśmy Wojewódzki Puchar Polski oraz wywalczyliśmy awans do IV ligi. Zaliczyłem wtedy swoje ostatnie epizody w piłce kopanej – wspomina Żukowski.
Zaraz potem zgłosił się po niego ekstraklasowy wtedy jeszcze Stomil. Powrót do klubu, w którym Żukowski osiągał największe sukcesy jako piłkarz był z jednej strony radosny, a z drugiej strony smutny.
- Przyjemnie było wrócić do szatni i na stadion, gdzie przeżyło się wiele wspaniałych chwil, ale to był już schyłek bytności Stomilu i przykro było w tym uczestniczyć – ocenia z perspektywy lat trener. – Jako zawodnik awansowałem z klubem z III do II ligi i z II ligi do Ekstraklasy, a później musiałem patrzeć jak klub upada. Byłem w nim do samego końca, do momentu, w którym zniknął…
Jak „Bobo” przyjechał i spuścił Stomil z ligi
Żukowski był asystentem i kierownikiem Marka Chojnackiego i Jerzego Fiutowskiego, a później Piotra Tyszkiewicza. W międzyczasie zdarzyło mu się też poprowadzić samodzielnie zespół w dwóch meczach Ekstraklasy, tak więc można napisać, że to trener z ekstraklasowym doświadczeniem.
- Zawirowania były wtedy naprawdę duże, a rola drugiego trenera właśnie na tym polega, by czasem być strażakiem – uważa popularny „Żuczek”. – Pamiętam, że poprowadziłem wtedy Stomil w meczu z Groclinem i po tym meczu straciliśmy już jakiekolwiek szanse na utrzymanie. Żeby było śmieszniej, to trenerem Groclinu był wtedy akurat „Bobo” (Bogusław Kaczmarek, który osiem lat wcześniej wprowadził zespół do Ekstraklasy – przyp. red.). Oni zapewnili sobie wygraną z nami byt, a my spadliśmy… A drugi mecz to było spotkanie z Widzewem, w którym Grzesiu Lech strzelił ostatnią bramkę w historii występów Stomilu w Ekstraklasie.
Po spadku, jak przyznaje Żukowski, w Stomilu panowała już prowizorka.
- Z I-ligowymi długami nie było mowy o normalnym funkcjonowaniu – nie ma wątpliwości Żukowski.
Pod koniec sezonu, gdy los klubu był już całkowicie przesądzony zadzwonili do niego działacze Huraganu Morąg. Nie spodziewał się wówczas, że zostanie w tym klubie aż na blisko dziewięć lat.
- Już takim jestem człowiekiem, że przywiązuję się do miejsc i do ludzi – uśmiecha się na wspomnienie o Morągu Żukowski. – Decyzja o odejściu z Huraganu była trudna, bo w Morągu pracowałem nie tylko długo, ale też pracowało się tam sympatycznie. Przez cały ten okres czułem, że u prezesa Kaczkana, który mnie ściągał, mam pełne zaufanie.
On też ufał sprawdzonym ludziom. Nie ukrywa, że takich piłkarzy jak Kamil Mędrzycki, Rafał Gagat, Jakub Lipka i Grzegorz Kulpaka będzie mu piekielnie brakować.
- To chłopaki, z którymi miałem do czynienia niemal przez cały okres pracy w Morągu i bardzo się z nimi zżyłem. Podobnie zresztą jak z Pawłem Galikiem czy Mateuszem Czorniejem, którzy dołączyli do zespołu nieco później. W ogóle jest wielu zawodników, z którymi świetnie mi się pracowało i mam nadzieję, że nikt poczuje się dotknięty tym, że go tu pominąłem – liczy Żukowski.
Blisko awansu było kilka razy
O tym, że lubi stawiać na sprawdzonych ludzi świadczy choćby fakt, że kluczowe role w jego zespole podczas pracy w Morągu odgrywali m.in. Daniel Madej i wspomniany Grzegorz Kulpaka. To dwaj gracze, z którymi Żukowski współpracował od najmłodszych lat, gdy – jeszcze jako ekstraklasowy piłkarz – szkolił młodzież w Stomilu.
- W grupie, którą prowadziliśmy razem z Waldkiem Ząbeckim trenowali też Piotrek Skiba, Piotrek Kulpaka, Michał Trzeciakiewicz, Piotrek Klepczarek czy Paweł Głowacki – wylicza Żukowski. – To miłe, że kilku z nich udało się zaistnieć w seniorskiej piłce, a kontakt z większością z nich do dziś mi się nie urwał.
O powodach odejścia z Morąga Żukowski nie chce za dużo mówić. W jego słowach czuć jednak lekki żal o to, że latem działacze nie skorzystali z możliwości zgłoszenia zespołu do rozgrywek II ligi.
- Nie chciałbym się za mocno w tej kwestii rozwijać – ucina jednak szkoleniowiec. – Na koniec ubiegłego sezonu świętowaliśmy zdobycie Wojewódzkiego Pucharu Polski, czego kilka razy byliśmy bardzo bliscy, ale udało się dopiero teraz. Awans do II ligi też w końcu mógł nastąpić, a przecież taki był cel. Uznałem, że moja misja dobiegła końca. Rozgoryczenie jednak nie ma. Klub podjął decyzję, że nie jest przygotowany na grę w II lidze, a ja musiałem to przyjąć.
Wspomnianego awansu Huragan był blisko kilka razy. Najbliżej chyba w sezonie 2008/09, gdy morążanie przegrali baraż o II ligę z Okocimskim Brzesko.
- Okazaliśmy się słabsi, ale ktoś kiedyś powiedział, że historię trzeba szanować, ale nie nią żyć – stwierdził wtedy Żukowski. - Ubiegły sezon był bardzo udany, ale w lidze wyprzedziła nas Olimpia Elbląg, a w barażach rozegraliśmy dwa mecze, z których na pewno wyciągniemy konstruktywne wnioski na przyszłość.
W Ostródzie spacerku nie będzie
I rzeczywiście. Wnioski były, a Huragan, mimo zmian w składzie cały czas był w czubie tabeli. Niemal równo rok temu w jednym z wywiadów podkreślał też, że nie czuje stagnacji i wierzył w awans do II ligi.
- „Rutynka” na pewno mnie nie dopada, bo wtedy nie byłoby wyników – twierdził. - A przecież my z sezonu na sezon udowadniamy swoją mocną pozycję w lidze. No i pewnie, gdybym nie miał już motywacji, to bym się na tej posadzie nie utrzymał, a na razie – choć bywały trudne momenty – zawsze wszystko wychodziło na prostą. Kurczowo się tej pracy nie trzymam, ale myślę, że nie przynosimy wstydu i dobrze reprezentujemy miasto.
Z dzisiejszej perspektywy dodaje jeszcze: - Mieliśmy trochę pecha, bo kilka razy przegrywaliśmy w lidze rywalizację tylko z największymi ośrodkami w regionie – z Jeziorakiem, Olimpią czy OKS 1945. Zawsze byliśmy jednak w czubie i, choć ostatecznie wielkiego sukcesu nie było, cały okres pracy w Morągu oceniam pozytywnie.
Do nowej pracy w IV-ligowym Sokole Ostróda podchodzi z entuzjazmem. To, kto zostanie trenerem Sokoła, przez kilka tygodni było tematem numer jeden w warmińsko-mazurskim piłkarskim światku i to, że padło właśnie na Żukowskiego nie powinno dziwić. Choć to tylko IV liga, to plany klubowych działaczy są bowiem naprawdę ambitne.
- Awans to oczywiście cel numer jeden, ale spacerku na pewno nie będzie – tonuje Żukowski. – Sokół od pewnego czasu szuka swojego miejsca i teraz zaczyna to wszystko fajnie wychodzić. Chcę udanie kontynuować pracę mojego poprzednika, a do ligowych rywali podchodzę z szacunkiem i pokorą. Warunki do pracy są w Ostródzie znakomite, ale to jeszcze nie znaczy, że od razu będziemy wszystko wygrywać.
Młodsza córka idzie w ślady ojca
Prywatnie Żukowski też postawił na stabilizację. Od kiedy w 1989 roku trafił do Stomilu, mieszka w Olsztynie. Od kilku lat pracuje w Gimnazjum nr 1 im. Ziemi Warmińskiej w Barczewie, dodatkowo, po skończeniu studiów, zaczął prowadzić w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im. Józefa Rusieckiego specjalizację piłki nożnej.
- Ta praca daje mi satysfakcję i utwierdza mnie w tym, że bycie trenerem to też bycie wychowawcą – przekonuje nowy trener Sokoła. – A poza tym? Od lat ta sama żona Renata i troje dzieci z imionami na „K”: Klaudia, Kamila i Konrad. Latka lecą i najstarsza córka ma już 17 lat, a najmłodszy Konrad 13. Z kolei Kamila idzie w pewnym sensie w moje ślady, bo gra w kosza kadetkach KKS Olsztyn. Dzieciaki z boiska mnie nie pamiętają, bo nie mają prawa. Gdy kończyłem granie w piłkę Klaudia miała 5 lat, a Kamila była o dwa lata młodsza. Miłe jest za to, że wciąż zdarza się, że rozpoznają mnie i zagadują od czasu do czasu kibice. Naprawdę wielu ludzi pamięta jeszcze czasy dawnego Stomilu. Tamta drużyna była dla wielu osób czymś bardzo ważnym.
- W odrębnym tekście piszemy również o zimowych planach Sokoła Ostróda i trenera Czesława Żukowskiego.
corka 2012-01-28 00:12:15 (netlan.bptnet.pl) #13071 0:0 zgłoś
powodzenia!:)
kspł 2012-01-02 18:47:34 (host-***-***-***-***.lapy.mm.pl) #12198 0:0 zgłoś
Pozdrowienia od kibiców Pogoni Łapy dla Czesława Żukowskiego powodzenia w Ostródzie PS:Czesiu do Stomilu trafił z Pogoni Łapy gdzie grał w s,88/89 i jesień 89 w meczach obecnej III ligi zawsze pozdrawiany przez młyn Pogoni
elo 2012-01-02 13:46:27 (public***.cdma.centertel.pl) #12190 0:0 zgłoś
podobno wyjebali 8 z mrągowi. pisać kogo !!!
Morag 2012-01-02 12:52:17 (cys***.internetdsl.tpnet.pl) #12189 0:0 zgłoś
To jest artykół o Żukowskim, Huraganie i o tym tu piszemy. A jak chcecie o Mrągowii to w innym a nie TU ! Bo nas to mało obchodzi.
basia 2012-01-02 12:50:48 (ocs***.internetdsl.tpnet.pl) #12188 0:0 zgłoś
Wyścig szczurów o pasadkę zakończony...
dynia 2012-01-02 12:28:03 #12187 0:0 zgłoś
A co tam się dzieje takiego?
kibol 2012-01-02 10:48:29 (host-***-***-***-***.dynamic.mm.pl) #12186 0:0 zgłoś
przecież w mrągowii sie najwiecej dzieje a tutaj cisza?
Morąg 2012-01-02 07:58:34 (cys***.internetdsl.tpnet.pl) #12182 0:0 zgłoś
Pozdrowienia z Morąga dla Czesia.
AVE 2012-01-01 22:15:38 (public-gprs***.centertel.pl) #12178 0:0 zgłoś
tylko STOMIL OLSZTYN a Żukowski won
AVE 2012-01-01 21:47:20 (***.***.***.***.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl) #12177 0:0 zgłoś
STOMIL OLSZTYN od zawsze na zawsze!