Co najmniej cztery znakomite sytuacje mieli w meczu Widzewem piłkarze OKS 1945 Olsztyn. Niestety, żadnej z nich nie wykorzystali, a łódzki zespół był bezlitosny. Nie bez trudu łodzianie ograli w Olsztynie OKS 1945 1:0 i awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski.
Spotkanie OKS 1945 z Widzewem było ostatnim meczem 1/16 finału Pucharu Polski. Na tym etapie z rywalami z niższych lig z rozgrywek odpadły aż cztery zespoły (Korona, Jagiellonia, Lechia i Zaglębie), więc nic dziwnego, że łodzianie podeszli do meczu poważnie. W domu zostali co prawda Jarosław Bieniuk, Adrian Budka i Dudu Paraiba, ale w sumie na boisku w Olsztynie pokazało się aż 10 z 14 piłkarzy, którzy w ostatni weekend ograli w Łodzi Jagiellonię Białystok 4:2.
Mimo to olsztynianie nie wyglądali na przestraszonych. Od początku starali się dotrzymywać kroku rywalom, a nawet narzucać swój styl. Przez całą pierwszą połowę podopieczni Zbigniewa Kaczmarka grali z ogromną determinacją i zaangażowaniem – zakładali wysoko pressing i walczyli o każdą piłkę. Efekt był taki, że w pierwszych 45 minutach łodzianie bramce Erwina Saka nie zagrozili ani razu! Kilka razy próbowali jedynie szczęścia po stałych fragmentach gry.
Gospodarze mieli z kolei aż cztery okazje. Już w 8 min. z bardzo dobrej pozycji z rzutu wolnego (około 20 m, na lewą nogę) dwa metry nad bramką strzelił Paweł Łukasik. To było jednak tylko niewinne ostrzeżenie. Naprawdę gorąco pod bramką łodzian zrobiło się w 20 min., kiedy po jednej z pierwszych w tym meczu szarż Łukasz Suchocki wymienił piłkę z Januszem Bucholcem, a ten – jak na tacy – wyłożył ją Krzysztofowi Filipkowi. Stojąc na 12 m „Filip” fatalnie jednak skiksował i, mając czystą pozycję strzelecką, uderzył tak, że piłka ledwo doleciała do bramki. Kwadrans później znowu ruszył prawą stroną „Suchy”, zszedł do środka i… zamiast strzelać, zdecydował się na niedokładne w efekcie podanie. Pięć minut przed przerwą drugą dobrą okazję miał Filipek. Z rzutu wolnego świetnie wrzucił Suchocki, piłka przeszła w poprzek pola karnego i trafiła do czyhającego z lewej strony „Filipa”. Obchodzący dzień wcześniej urodziny snajper i tym razem nienajlepiej złożył się jednak do strzału i akcja spełzła na niczym.
W drugiej połowie Widzew zaczął atakować większą ilością zawodników, a wprowadzeni na boisko Nika Dzalamidze i Princewill Okachi wprowadzili z przodu bardzo dużo ożywienia. Olsztynianie lekko rozluźnili przez to szyki, ale – kierowana przez Arkadiusza Kopruckiego i Pawła Baranowskiego – obrona nadal bardzo dobrze funkcjonowała. To właśnie „Koper” precyzyjnym strzałem z 35 m wybudził zresztą kolegów z lekkiego letargu.
Na kolejne akcje nie trzeba było długo czekać. W 52 min. kolejną świetną akcję przeprowadził Suchocki, który tym razem zakręcił Tunezyjczykiem Hachemem Abbesem jak dzieckiem i strzelił kąśliwie tuż obok dalszego słupka. Po chwili z lewej strony bardzo ładnie piłkę wrzucił aktywny Radosław Stefanowicz, a do piłki w polu karnym dopadł Łukasik. Mocno naciskany przez obrońców „Pawlik” zdołał opanować piłkę, ale z 5 m huknął z całej siły… wysoko nad bramką.
- Był piąty metr, piłka spadła, zamknąłem oczy i chciałem strzelić na siłę – opisuje sytuację „Pawlik”. - Nie było tam miejsca, żeby mierzyć po długim rogu i układać sobie piłkę. To była sytuacyjna piłka, kozioł i decyzja musiała być szybka, a strzał silny. Niestety, piłka przeszła daleko od bramki...
To była najlepsza, ale nie ostatnia, okazja olsztynian w środowym meczu. Już dwie minuty po setce „Pawlika” piłka mogła wpaść do siatki po szybkim wykonaniu stałego fragmentu gry i zagraniu wzdłuż linii bramkowej jednego kolegów kolejną świetną okazję miał Łukasik. Tym razem wystarczyło tylko dziubnąć lecącą wzdłuż linii piłkę, ale w ostatniej futbolówkę sprzed nosa „Pawlika” sprzątnął wślizgiem Sebastian Madera.
To banał, ale taka jest prawda – niewykorzystane sytuacje zemściły się w 61 min., kiedy Widzew spokojnie budował atak pozycyjny, gdy nagle, jak spod ziemi, między Arkiem Kopruckim a Pawłem Baranowskim wyrósł Piotr Grzelczak. Napastnik łodzian natychmiast dostał podanie do nogi, zabrał się z piłką i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.
Minutę później mogło być 2:0, ale kąśliwy strzał Dzalamidze z 16 m obronił Sak.
OKS 1945 jednak nie odpuszczał – raz po raz wciąż szarpał Suchocki, aktywny starał się być Kamil Bartosiewicz, a swojej szansy cały czas szukał Filipek. Niestety, bez efektu. „Widzewiacy” odgryźli się w tym czasie mocnym strzałem Grzelczaka z ostrego kąta w 75 min., które o centymetry minęło słupek. Trzy minuty później napastnik łodzian miał jeszcze lepszą, podobnej do bramkowej, sytuację. Tym razem Sak znakomicie wyszedł jednak z bramki i nogami wygarnął piłkę spod jego nóg.
W samej końcówce olsztynianie wciąż próbowali zaskoczyć Bartosza Kanieckiego, ale w ostatnim kwadransie nie udało im się już stworzyć żadnej klarownej sytuacji.
Powiedzieli po meczu.
- Radosław Mroczkowski, trener Widzewa:
- Nasz cel był wiadomy – przejść dalej. I to się udało. Jeśli chodzi o elementy czysto piłkarskie, to nie jesteśmy zadowoleni z siebie. Ten mecz układał się dla nas bardzo źle i zrobiliśmy dużo błędów. U piłkarzy widać było na pewno trochę trudy ostatniego meczu ligowego. To nie było łatwe spotkanie. Cieszymy się z realizacji założonego celu, choć na pewno chcieliśmy go osiągnąć mniejszym kosztem.
- Zbigniew Kaczmarek, trener OKS 1945:
- Pokazaliśmy momentami naprawdę dobrą piłkę i mogę teraz stwierdzić, że klęska z Okocimskim to był wypadek przy pracy. Zespół funkcjonuje nadal normalnie. Obawiałem się trochę o sferę psychiczną po takiej porażce, jaka się nam przytrafiła – braku zaufania, czy pewności - jednak chłopcy zagrali jak należy. Chciałbym również podziękować publiczności, która była dziś wspaniała. Widać, że w Olsztynie jest ogromne zapotrzebowanie na piłkę na wyższym poziomie.
- Paweł Łukasik, napastnik OKS 1945:
- Myślę, że po tych ostatnich wynikach drużyn z Ekstraklasy w Pucharze Polski Widzew nas nie zlekceważył. W składzie z ostatniego meczu ligowego brakowało chyba tylko trzech czy czterech zawodników i myślę, że byliśmy dziś co najmniej równorzędnym rywalem dla zespołu z Łodzi. W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse, które powinniśmy wykorzystać. Na pewno otworzyła się w tym meczu przed nami droga do dalszej rundy. Okazje, może nie tak klarowne, miał „Filip”; „Suchy” w swoim stylu świetnie szarżował prawą stroną i wykładał nam piłki, a ja... Co do tej mojej sytuacji, to mogę powiedzieć tylko tyle, że był piąty metr, piłka spadła, zamknąłem oczy i chciałem strzelić na siłę. Nie było tam miejsca, żeby mierzyć po długim rogu i układać sobie piłkę. To była sytuacyjna piłka, kozioł i decyzja musiała być szybka, a strzał silny. Niestety, piłka przeszła daleko od bramki...
- OKS 1945 Olsztyn – Widzew Łódź 0:1 (0:0)
0:1 – Grzelczak (61)
Żółte kartki: Suchocki (OKS 1945), Ukah, Bartkowski, Grzelczak (Widzew)
Sędziował: Jarzębak (Bytom)
Widzów: 4 000
OKS 1945: Sak – Bucholc, Baranowski, Koprucki, Głowacki – Suchocki, Tunkiewicz (82 Michałowski), Filipek, Jegliński, Stefanowicz (77 Świderski) – Łukasik (67 Bartosiewicz)
Widzew: Kaniecki – Bartkowski, Madera, Ukah, Abbes – Radowicz, Panka (60 Bruno Pinheiro), Mroziński (49 Okachi), Oziębała (46 Dzalamidze), Ostrowski - Grzelczak
do SS 2011-10-02 17:26:37 (ip-***.***.***.***.static.crowley.pl) #9528 0:0 zgłoś
Kutfa nie umiem cielebanie
Olimpia 2011-09-29 20:44:02 (***-***-***-***.adsl.inetia.pl) #9436 0:0 zgłoś
Frekwencji mozna pozazdroscic
XXXXXXX 2011-09-29 19:24:28 (adhu***.neoplus.adsl.tpnet.pl) #9426 0:0 zgłoś
Słyszałem że z piłka w Olsztynie ma byc nie wesoło.Miasto napewno nie bedzie łozyc kasy.Dotrzymaja tylko słowa że nazwa klubu wróci z OKS na Stomil.Tylko co z nazwy jak bedzie najwyzej 4 liga.Złe czasy nadchodzą.
cccc 2011-09-29 18:37:03 (***.***.***.***) #9424 0:0 zgłoś
Walne trwa ...nie ja już zarządu !!!
MLKS Czarni OLECKO 2011-09-29 11:49:21 (user-***-***-***-***.play-internet.pl) #9413 0:0 zgłoś
Pozdrowienia z Olecka!
... 2011-09-29 10:33:31 (***.olsztyn.vectranet.pl) #9407 0:0 zgłoś
Łukasik, Tunkiewicz szukajcie sobie klubów w niższych ligach...
Morąg 2011-09-29 10:15:29 (cys***.internetdsl.tpnet.pl) #9406 0:0 zgłoś
Nie mogłem być na meczy ( żałuję) . A jak zagrał rodowity Morążanin Stefanowicz?
XXXXXXX 2011-09-29 09:31:52 (***.***.***.***) #9399 0:0 zgłoś
Oj tam ,oj tam.Kiedy walne?
Dworcowa 2011-09-29 09:18:11 (hqz***.internetdsl.tpnet.pl) #9398 0:0 zgłoś
Brawa za ambicje i walke. Nawiązaliśmy rywalizacje jak równy z równym z drużyną niepokonaną w ekstraklasie, a momentami zamykaliśmy ich na własnej połowie. Szkoda nie wykorzystanych sytuacji. Wszyscy zagrali dobre zawody, oprócz Łukasika, który odstawał zarówno od kolegów z drużyny jak i Widzewiaków. Tym meczem pokazał, że forma z przed transferu do Ruchu nic nie zostało, a on sam zaprezentował się dużo gorzej niż np Bartosiewicz (przykład: pogoń i odzyskanie piłki przez Bartosiewicza za chyba Princewill'em przez 2/3 boiska, przecież Pawlik, zwany przez kibiców teraz Parówą nie pofatygowałby się nawet połowe tej długości).
SS 2011-09-29 09:15:24 (***-***-***-***.tktelekom.pl) #9397 0:0 zgłoś
Widzów: 4 000 nieumiesz czytac ?
Olsztynianin 2011-09-29 08:50:54 (ip-***.***.***.***.static.crowley.pl) #9394 0:0 zgłoś
Jaka była frekfencja na meczu ?
olek 2011-09-29 00:45:19 (public-gprs***.centertel.pl) #9392 0:0 zgłoś
No Pawlik troche dzis partolil, ale dobrze, ze wraca, bo bedzie rywalizacja. Poza tym to gosc, ktory potrafi kreowac i zrobic cos z niczego. To samo Michalowski. Generalnie jednak brawa za mecz dla chlopakow! Zagrali bardzo dobrze, tylko nieskutecznie (sic!)