Piotr Klepczarek udanie debiutował w roli nowego trenera Stomilu Olsztyn. W sobotę (10 kwietnia 2020 r.) olsztyńskie I-ligowiec wygrał 3:2 z GKS-em Bełchatów. W następnym meczu popularny "Klepa" nie będzie mógł zasiąść na ławce rezerwowych.
Dlaczego? W drugiej połowie meczu został odesłany na trybuny przez arbitra Dominika Sulikowskiego z Gdańska. Wszystko za podważenie decyzji, a dokładniej za zdziwienie, że sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego za faul na Damianie Sierancie.
Wcześniej jednak podyktował rzut karny, którego sprokurował Sam van Huffel, chociaż na kamerze IPLA TV widać jak holenderski pomocnik Stomilu faulował przed polem karnym.
Piotr Klepczarek zespołem dyrygował z trybuny i ostatecznie to przyniosło upragniony rezultat. Stomil za sprawą van Huffla wygrał mecz i mógł cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów. [ RELACJA Z MECZU ]
Teraz przed drużyną wyjazd do Rzeszowa. Klepczarek na pewno będzie ukarany pauzą, a jak będzie ona długa, to dowiemy się po posiedzeniu Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podczas przymusowej przerwy trenera będzie mógł zastąpić każdy trener zatrudniony w klubie z dowolną licencją. Zapewne będzie to trener bramkarzy Sylwester Wyłupski.
Piotr Klepczarek ani słowem się nie zająknął na konferencji prasowej o tym zdarzeniu. Nie ma co się dziwić, bo nie chciał zaogniać sytuacji. Skupił się na analizie występu swoich piłkarzy.
- W całym tygodniu, kiedy zaszły duże zmiany w klubie, tak jak już mówiłem na konferencji przed meczem, zawodnicy dali z siebie 100 procent w całym mikrocyklu.
I dodaje: - W meczu pokazali to samo. Piłka nożna jest przewrotna i wynik spotkania może być różny i często dzieje się tak, że w meczu dzieje się inaczej niż na treningach. 100 procentowe zaangażowanie na zajęciach nie zawsze można przełożyć na mecz. To nam się udało. Nie! Przepraszam, źle powiedziałem. My to zrobiliśmy, to nam się nie udało, my to wszyscy wykonaliśmy w 100 procentach. To co sobie zakładaliśmy to zrealizowaliśmy.
- Było wszystko w tym meczu - kontynuuje Klepczarek. - Była dramaturgia bo prowadziliśmy 2:0, po pięknych akcjach i decyzjach naszych zawodników. Kuba Mysiorski, dla którego są to pierwsze minuty na boiskach pierwszoligowych, dawał wcześniej sygnały, że może dawać różnicę na boisku. Tak samo Koki Hinokio, który zdobył piękną bramkę i to było bardzo istotne w 1 połowie. W 2 połowie zespół gospodarzy trochę nam napędził stracha, ale dobrze zareagowaliśmy i zdobyliśmy zwycięską bramkę. Zresztą też bardzo ładną.
- Chciałem jeszcze raz podziękować zawodnikom. To był dla nas bardzo ważny mecz, bardzo ciężki, a teraz kąpiel, powrót do domu i myślimy już o kolejnym meczu. To był dopiero mały kroczek żeby był spokój w naszym klubie, a czeka nas jeszcze bardzo dużo, dużo pracy - kończy Klepczarek.
rys
Artykuł nie został jeszcze skomentowany - możesz być pierwszą osobą!